0 likes, 0 comments. Wokalistka i flecistka popularnej w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, miss obiektywu festiwali w Opolu i Sopocie słynęła z nieba..
Uciekanie spojrzeniem, zakrywanie lub zamykanie oczu to podświadomy sposób na ominięcie konfrontacji. Uporczywe przypatrywanie się – odmienne zachowanie także jest oznaką kłamstwa. Utrzymujący nienaturalnie długi kontakt wzrokowy z rozmówcą mitoman pragnie w ten sposób usilnie przekonać go, że to, co mówi, jest prawdą.
Opublikowano na ten temat Matura from Guest [MATURA2018] Napisz streszczenie tekstu Jerzego Bralczyka "Co się nosi w mówieniu?" liczące 40–60 słów. Odpowiedź Guest Przykładowa odpowiedź: Tekst Bralczyka “Co się nosi w mówieniu?” opisuje współcześnie modne tendencje w polszczyźnie. Autor wyróżnia przede wszystkim funkcjonalność i atrakcyjność, zwracając uwagę, że były one obecne w mowie od zawsze, jednak ostatnimi czasy są szczególnie silne i wręcz wymagane przez odbiorców. Bralczyk pozytywniej ocenia funkcjonalność, która wg niego jest przejawem poważnego traktowania siły języka, natomiast atrakcyjność łączy z wulgarnością i manipulacją. Nowe pytania Matura, opublikowano Matura, opublikowano Matura, opublikowano Matura, opublikowano Matura, opublikowano
moj pierwszy hijab to byla kwadratowa chusta ktora dostalam od babci, zrobiona byla z dosc lekkiego i przewiewnego ale jednoczesnie nie przeswitujacego materialu zolto-niebieska (tzn od jednej strony rog byl zolty z gradacja az do niebieskiego na rogu przeciwnym) z pawiem na tylnym rogu i malym "medalikiem" bo nie wiem jak okreslic to co bylo doszyte do tego konca z pawiem, w kazdym razie byl
Lista zadańOdpowiedzi do tej matury możesz sprawdzić również rozwiązując test w dostępnej już aplikacji Matura - testy i zadania, w której jest także, np. odmierzanie czasu, dodawanie do powtórek, zapamiętywanie postępu i wyników czy notatnik :) Dziękujemy developerom z firmy Geeknauts, którzy stworzyli tę aplikację Tekst do zadań Jerzy BralczykCo się nosi w mówieniu? Mody zawsze były i będą – głównie dlatego, że ich istotą jest zmienność. Co dziś „nosi się” w mówieniu i pisaniu publicznym? Można wskazać modne słowa („dokładnie”, „kreatywny”), nowe modne związki frazeologiczne („przyjazny dla otoczenia”, „agresywna promocja”), modne formy (choćby z przedrostkami „super-”, „mega-”, „post-”). Dominującymi tendencjami dzisiejszego języka publicznego wydają się jednak: funkcjonalizacja wypowiedzi i nastawienie na jej atrakcyjność. Wypowiedź publiczna ma być funkcjonalna. Na licznych szkoleniach, w poradnikach i podręcznikach uczy się mówienia nie tyle dobrego, ile skutecznego: prezentacji, obiegu informacji. Słyszałem już nawet o treningu spontanicznych zachowań językowych. Wiara w możliwość opanowania wzorców skutecznej komunikacji jest podtrzymywana przez teoretyków i praktyków. Zmienia się również nastawienie do tekstów publicznych – można mówić o powszechnej zgodzie na poddawanie się perswazji, a nawet manipulacji. Wiemy, że politykowi nie chodzi o uzasadnienie swoich racji, lecz o uzyskanie aprobaty. Zgadzamy się na reklamy, których intencja perswazyjna jest oczywista. Jesteśmy świadomi, że media nastawione są przede wszystkim na oglądalność, słuchalność i czytelnictwo. Formy komunikacji określane jako „promocja”, „autoprezentacja”, „kreowanie wizerunku” – uznajemy nie tylko za uzasadnione, ale nawet społecznie potrzebne. Mówią do nas publicznie coraz częściej „uznani profesjonaliści”, specjaliści od skutecznego mówienia: dziennikarze, rzecznicy urzędów i partii. „Profesjonalny” staje się nie tylko literat, duchowny i filozof, lecz także poeta, kapłan i myśliciel. Ale pierwszy warunek skuteczności to umiejętne nawiązanie kontaktu, zwrócenie uwagi. Atrakcyjność językowego komunikatu jest najważniejsza nie tylko w mediach, reklamie i polityce, ale także w edukacji i religii. Samo słowo „atrakcyjny” zwiększa zakres znaczeniowy, zmierzając do objęcia nim wszystkiego, co pozytywne, jak kiedyś „dobry” czy „słuszny”. Atrakcyjność często polega na dostosowaniu do języka odbiorcy, także do jego oczekiwań. W ustnych wypowiedziach ceni się tempo, natężenie głosu, akcent – bo zwracają uwagę. Egzaltacja i przesada wypierają spokojne i rzetelne mówienie. Ludzie publiczni nie tylko „fascynują się” i „bulwersują” zamiast „ciekawić’ i „niepokoić”, nie tylko mają „pasje” zamiast „zainteresowań” – sięgają też po określenia do sfery „obłędu”, „odlotu”, „szaleństwa”. Dla przyciągnięcia odbiorcy narusza się też tabu językowe, aż do agresywnej wulgaryzacji – nie przepraszam za brak przykładów. O ile nastawienie na funkcjonalność wiąże się z podejściem serio do języka, z przekonaniem o jego sile i skuteczności – o tyle nastawienie na atrakcyjność łączy się z przyzwoleniem na niemal dowolne manipulowanie i bawienie się językiem. Obie te tendencje zawsze były obecne w mowie. Skłonny jestem jednak sądzić, że teraz są po pierwsze silniejsze, po drugie coraz powszechniej zauważane, po trzecie zaś i najważniejsze – zaczynają być społecznie sankcjonowane1 . Godzimy się na to, by mówili do nas i przekonywali nas profesjonaliści, mało, oczekujemy tego. Wiemy, że jesteśmy uwodzeni przez atrakcyjne teksty, więcej, chcemy tego. Na podstawie: Jerzy Bralczyk, Co się nosi w mówieniu?, „Polityka” nr 20/2004 r. 1 Sankcjonowane – tu: akceptowane. pwz: 56%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 1. (0–1)Przekształć tytuł tekstu tak, aby wyrazić jego sens bez użycia metafory. Tekst do zadań Jerzy BralczykCo się nosi w mówieniu? Mody zawsze były i będą – głównie dlatego, że ich istotą jest zmienność. Co dziś „nosi się” w mówieniu i pisaniu publicznym? Można wskazać modne słowa („dokładnie”, „kreatywny”), nowe modne związki frazeologiczne („przyjazny dla otoczenia”, „agresywna promocja”), modne formy (choćby z przedrostkami „super-”, „mega-”, „post-”). Dominującymi tendencjami dzisiejszego języka publicznego wydają się jednak: funkcjonalizacja wypowiedzi i nastawienie na jej atrakcyjność. Wypowiedź publiczna ma być funkcjonalna. Na licznych szkoleniach, w poradnikach i podręcznikach uczy się mówienia nie tyle dobrego, ile skutecznego: prezentacji, obiegu informacji. Słyszałem już nawet o treningu spontanicznych zachowań językowych. Wiara w możliwość opanowania wzorców skutecznej komunikacji jest podtrzymywana przez teoretyków i praktyków. Zmienia się również nastawienie do tekstów publicznych – można mówić o powszechnej zgodzie na poddawanie się perswazji, a nawet manipulacji. Wiemy, że politykowi nie chodzi o uzasadnienie swoich racji, lecz o uzyskanie aprobaty. Zgadzamy się na reklamy, których intencja perswazyjna jest oczywista. Jesteśmy świadomi, że media nastawione są przede wszystkim na oglądalność, słuchalność i czytelnictwo. Formy komunikacji określane jako „promocja”, „autoprezentacja”, „kreowanie wizerunku” – uznajemy nie tylko za uzasadnione, ale nawet społecznie potrzebne. Mówią do nas publicznie coraz częściej „uznani profesjonaliści”, specjaliści od skutecznego mówienia: dziennikarze, rzecznicy urzędów i partii. „Profesjonalny” staje się nie tylko literat, duchowny i filozof, lecz także poeta, kapłan i myśliciel. Ale pierwszy warunek skuteczności to umiejętne nawiązanie kontaktu, zwrócenie uwagi. Atrakcyjność językowego komunikatu jest najważniejsza nie tylko w mediach, reklamie i polityce, ale także w edukacji i religii. Samo słowo „atrakcyjny” zwiększa zakres znaczeniowy, zmierzając do objęcia nim wszystkiego, co pozytywne, jak kiedyś „dobry” czy „słuszny”. Atrakcyjność często polega na dostosowaniu do języka odbiorcy, także do jego oczekiwań. W ustnych wypowiedziach ceni się tempo, natężenie głosu, akcent – bo zwracają uwagę. Egzaltacja i przesada wypierają spokojne i rzetelne mówienie. Ludzie publiczni nie tylko „fascynują się” i „bulwersują” zamiast „ciekawić’ i „niepokoić”, nie tylko mają „pasje” zamiast „zainteresowań” – sięgają też po określenia do sfery „obłędu”, „odlotu”, „szaleństwa”. Dla przyciągnięcia odbiorcy narusza się też tabu językowe, aż do agresywnej wulgaryzacji – nie przepraszam za brak przykładów. O ile nastawienie na funkcjonalność wiąże się z podejściem serio do języka, z przekonaniem o jego sile i skuteczności – o tyle nastawienie na atrakcyjność łączy się z przyzwoleniem na niemal dowolne manipulowanie i bawienie się językiem. Obie te tendencje zawsze były obecne w mowie. Skłonny jestem jednak sądzić, że teraz są po pierwsze silniejsze, po drugie coraz powszechniej zauważane, po trzecie zaś i najważniejsze – zaczynają być społecznie sankcjonowane1 . Godzimy się na to, by mówili do nas i przekonywali nas profesjonaliści, mało, oczekujemy tego. Wiemy, że jesteśmy uwodzeni przez atrakcyjne teksty, więcej, chcemy tego. Na podstawie: Jerzy Bralczyk, Co się nosi w mówieniu?, „Polityka” nr 20/2004 r. 1 Sankcjonowane – tu: akceptowane. pwz: 64%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 2. (0–2)Na podstawie tekstu oraz swojej wiedzy o języku określ podobieństwo i różnicę między perswazją i manipulacją Tekst do zadań Jerzy BralczykCo się nosi w mówieniu? Mody zawsze były i będą – głównie dlatego, że ich istotą jest zmienność. Co dziś „nosi się” w mówieniu i pisaniu publicznym? Można wskazać modne słowa („dokładnie”, „kreatywny”), nowe modne związki frazeologiczne („przyjazny dla otoczenia”, „agresywna promocja”), modne formy (choćby z przedrostkami „super-”, „mega-”, „post-”). Dominującymi tendencjami dzisiejszego języka publicznego wydają się jednak: funkcjonalizacja wypowiedzi i nastawienie na jej atrakcyjność. Wypowiedź publiczna ma być funkcjonalna. Na licznych szkoleniach, w poradnikach i podręcznikach uczy się mówienia nie tyle dobrego, ile skutecznego: prezentacji, obiegu informacji. Słyszałem już nawet o treningu spontanicznych zachowań językowych. Wiara w możliwość opanowania wzorców skutecznej komunikacji jest podtrzymywana przez teoretyków i praktyków. Zmienia się również nastawienie do tekstów publicznych – można mówić o powszechnej zgodzie na poddawanie się perswazji, a nawet manipulacji. Wiemy, że politykowi nie chodzi o uzasadnienie swoich racji, lecz o uzyskanie aprobaty. Zgadzamy się na reklamy, których intencja perswazyjna jest oczywista. Jesteśmy świadomi, że media nastawione są przede wszystkim na oglądalność, słuchalność i czytelnictwo. Formy komunikacji określane jako „promocja”, „autoprezentacja”, „kreowanie wizerunku” – uznajemy nie tylko za uzasadnione, ale nawet społecznie potrzebne. Mówią do nas publicznie coraz częściej „uznani profesjonaliści”, specjaliści od skutecznego mówienia: dziennikarze, rzecznicy urzędów i partii. „Profesjonalny” staje się nie tylko literat, duchowny i filozof, lecz także poeta, kapłan i myśliciel. Ale pierwszy warunek skuteczności to umiejętne nawiązanie kontaktu, zwrócenie uwagi. Atrakcyjność językowego komunikatu jest najważniejsza nie tylko w mediach, reklamie i polityce, ale także w edukacji i religii. Samo słowo „atrakcyjny” zwiększa zakres znaczeniowy, zmierzając do objęcia nim wszystkiego, co pozytywne, jak kiedyś „dobry” czy „słuszny”. Atrakcyjność często polega na dostosowaniu do języka odbiorcy, także do jego oczekiwań. W ustnych wypowiedziach ceni się tempo, natężenie głosu, akcent – bo zwracają uwagę. Egzaltacja i przesada wypierają spokojne i rzetelne mówienie. Ludzie publiczni nie tylko „fascynują się” i „bulwersują” zamiast „ciekawić’ i „niepokoić”, nie tylko mają „pasje” zamiast „zainteresowań” – sięgają też po określenia do sfery „obłędu”, „odlotu”, „szaleństwa”. Dla przyciągnięcia odbiorcy narusza się też tabu językowe, aż do agresywnej wulgaryzacji – nie przepraszam za brak przykładów. O ile nastawienie na funkcjonalność wiąże się z podejściem serio do języka, z przekonaniem o jego sile i skuteczności – o tyle nastawienie na atrakcyjność łączy się z przyzwoleniem na niemal dowolne manipulowanie i bawienie się językiem. Obie te tendencje zawsze były obecne w mowie. Skłonny jestem jednak sądzić, że teraz są po pierwsze silniejsze, po drugie coraz powszechniej zauważane, po trzecie zaś i najważniejsze – zaczynają być społecznie sankcjonowane1 . Godzimy się na to, by mówili do nas i przekonywali nas profesjonaliści, mało, oczekujemy tego. Wiemy, że jesteśmy uwodzeni przez atrakcyjne teksty, więcej, chcemy tego. Na podstawie: Jerzy Bralczyk, Co się nosi w mówieniu?, „Polityka” nr 20/2004 r. 1 Sankcjonowane – tu: akceptowane. pwz: 65%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 3. (0–1)Czy Jerzy Bralczyk w tym tekście przestrzega tabu językowego, o którym pisze w swoim artykule? Odpowiedź uzasadnij. Tekst do zadań Jerzy BralczykCo się nosi w mówieniu? Mody zawsze były i będą – głównie dlatego, że ich istotą jest zmienność. Co dziś „nosi się” w mówieniu i pisaniu publicznym? Można wskazać modne słowa („dokładnie”, „kreatywny”), nowe modne związki frazeologiczne („przyjazny dla otoczenia”, „agresywna promocja”), modne formy (choćby z przedrostkami „super-”, „mega-”, „post-”). Dominującymi tendencjami dzisiejszego języka publicznego wydają się jednak: funkcjonalizacja wypowiedzi i nastawienie na jej atrakcyjność. Wypowiedź publiczna ma być funkcjonalna. Na licznych szkoleniach, w poradnikach i podręcznikach uczy się mówienia nie tyle dobrego, ile skutecznego: prezentacji, obiegu informacji. Słyszałem już nawet o treningu spontanicznych zachowań językowych. Wiara w możliwość opanowania wzorców skutecznej komunikacji jest podtrzymywana przez teoretyków i praktyków. Zmienia się również nastawienie do tekstów publicznych – można mówić o powszechnej zgodzie na poddawanie się perswazji, a nawet manipulacji. Wiemy, że politykowi nie chodzi o uzasadnienie swoich racji, lecz o uzyskanie aprobaty. Zgadzamy się na reklamy, których intencja perswazyjna jest oczywista. Jesteśmy świadomi, że media nastawione są przede wszystkim na oglądalność, słuchalność i czytelnictwo. Formy komunikacji określane jako „promocja”, „autoprezentacja”, „kreowanie wizerunku” – uznajemy nie tylko za uzasadnione, ale nawet społecznie potrzebne. Mówią do nas publicznie coraz częściej „uznani profesjonaliści”, specjaliści od skutecznego mówienia: dziennikarze, rzecznicy urzędów i partii. „Profesjonalny” staje się nie tylko literat, duchowny i filozof, lecz także poeta, kapłan i myśliciel. Ale pierwszy warunek skuteczności to umiejętne nawiązanie kontaktu, zwrócenie uwagi. Atrakcyjność językowego komunikatu jest najważniejsza nie tylko w mediach, reklamie i polityce, ale także w edukacji i religii. Samo słowo „atrakcyjny” zwiększa zakres znaczeniowy, zmierzając do objęcia nim wszystkiego, co pozytywne, jak kiedyś „dobry” czy „słuszny”. Atrakcyjność często polega na dostosowaniu do języka odbiorcy, także do jego oczekiwań. W ustnych wypowiedziach ceni się tempo, natężenie głosu, akcent – bo zwracają uwagę. Egzaltacja i przesada wypierają spokojne i rzetelne mówienie. Ludzie publiczni nie tylko „fascynują się” i „bulwersują” zamiast „ciekawić’ i „niepokoić”, nie tylko mają „pasje” zamiast „zainteresowań” – sięgają też po określenia do sfery „obłędu”, „odlotu”, „szaleństwa”. Dla przyciągnięcia odbiorcy narusza się też tabu językowe, aż do agresywnej wulgaryzacji – nie przepraszam za brak przykładów. O ile nastawienie na funkcjonalność wiąże się z podejściem serio do języka, z przekonaniem o jego sile i skuteczności – o tyle nastawienie na atrakcyjność łączy się z przyzwoleniem na niemal dowolne manipulowanie i bawienie się językiem. Obie te tendencje zawsze były obecne w mowie. Skłonny jestem jednak sądzić, że teraz są po pierwsze silniejsze, po drugie coraz powszechniej zauważane, po trzecie zaś i najważniejsze – zaczynają być społecznie sankcjonowane1 . Godzimy się na to, by mówili do nas i przekonywali nas profesjonaliści, mało, oczekujemy tego. Wiemy, że jesteśmy uwodzeni przez atrakcyjne teksty, więcej, chcemy tego. Na podstawie: Jerzy Bralczyk, Co się nosi w mówieniu?, „Polityka” nr 20/2004 r. 1 Sankcjonowane – tu: akceptowane. pwz: 47%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 4. (0–2)Na podstawie całego tekstu przedstaw zauważone przez autora tendencje dominujące w publicznych wypowiedziach oraz podaj po dwa przykłady je 1......................Przykłady:..........................................Tendencja 2......................Przykłady:.......................................... Tekst do zadań Jerzy BralczykCo się nosi w mówieniu? Mody zawsze były i będą – głównie dlatego, że ich istotą jest zmienność. Co dziś „nosi się” w mówieniu i pisaniu publicznym? Można wskazać modne słowa („dokładnie”, „kreatywny”), nowe modne związki frazeologiczne („przyjazny dla otoczenia”, „agresywna promocja”), modne formy (choćby z przedrostkami „super-”, „mega-”, „post-”). Dominującymi tendencjami dzisiejszego języka publicznego wydają się jednak: funkcjonalizacja wypowiedzi i nastawienie na jej atrakcyjność. Wypowiedź publiczna ma być funkcjonalna. Na licznych szkoleniach, w poradnikach i podręcznikach uczy się mówienia nie tyle dobrego, ile skutecznego: prezentacji, obiegu informacji. Słyszałem już nawet o treningu spontanicznych zachowań językowych. Wiara w możliwość opanowania wzorców skutecznej komunikacji jest podtrzymywana przez teoretyków i praktyków. Zmienia się również nastawienie do tekstów publicznych – można mówić o powszechnej zgodzie na poddawanie się perswazji, a nawet manipulacji. Wiemy, że politykowi nie chodzi o uzasadnienie swoich racji, lecz o uzyskanie aprobaty. Zgadzamy się na reklamy, których intencja perswazyjna jest oczywista. Jesteśmy świadomi, że media nastawione są przede wszystkim na oglądalność, słuchalność i czytelnictwo. Formy komunikacji określane jako „promocja”, „autoprezentacja”, „kreowanie wizerunku” – uznajemy nie tylko za uzasadnione, ale nawet społecznie potrzebne. Mówią do nas publicznie coraz częściej „uznani profesjonaliści”, specjaliści od skutecznego mówienia: dziennikarze, rzecznicy urzędów i partii. „Profesjonalny” staje się nie tylko literat, duchowny i filozof, lecz także poeta, kapłan i myśliciel. Ale pierwszy warunek skuteczności to umiejętne nawiązanie kontaktu, zwrócenie uwagi. Atrakcyjność językowego komunikatu jest najważniejsza nie tylko w mediach, reklamie i polityce, ale także w edukacji i religii. Samo słowo „atrakcyjny” zwiększa zakres znaczeniowy, zmierzając do objęcia nim wszystkiego, co pozytywne, jak kiedyś „dobry” czy „słuszny”. Atrakcyjność często polega na dostosowaniu do języka odbiorcy, także do jego oczekiwań. W ustnych wypowiedziach ceni się tempo, natężenie głosu, akcent – bo zwracają uwagę. Egzaltacja i przesada wypierają spokojne i rzetelne mówienie. Ludzie publiczni nie tylko „fascynują się” i „bulwersują” zamiast „ciekawić’ i „niepokoić”, nie tylko mają „pasje” zamiast „zainteresowań” – sięgają też po określenia do sfery „obłędu”, „odlotu”, „szaleństwa”. Dla przyciągnięcia odbiorcy narusza się też tabu językowe, aż do agresywnej wulgaryzacji – nie przepraszam za brak przykładów. O ile nastawienie na funkcjonalność wiąże się z podejściem serio do języka, z przekonaniem o jego sile i skuteczności – o tyle nastawienie na atrakcyjność łączy się z przyzwoleniem na niemal dowolne manipulowanie i bawienie się językiem. Obie te tendencje zawsze były obecne w mowie. Skłonny jestem jednak sądzić, że teraz są po pierwsze silniejsze, po drugie coraz powszechniej zauważane, po trzecie zaś i najważniejsze – zaczynają być społecznie sankcjonowane1 . Godzimy się na to, by mówili do nas i przekonywali nas profesjonaliści, mało, oczekujemy tego. Wiemy, że jesteśmy uwodzeni przez atrakcyjne teksty, więcej, chcemy tego. Na podstawie: Jerzy Bralczyk, Co się nosi w mówieniu?, „Polityka” nr 20/2004 r. 1 Sankcjonowane – tu: akceptowane. pwz: 80%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 5. (0–2)Przedstaw wnioski zawarte w dwóch ostatnich akapitach wywodu dotyczące a) różnicy między omawianymi tendencjami. ................ ................ b) najważniejszego skutku tych tendencji. ................ ................ Tekst do zadań Jerzy BralczykCo się nosi w mówieniu? Mody zawsze były i będą – głównie dlatego, że ich istotą jest zmienność. Co dziś „nosi się” w mówieniu i pisaniu publicznym? Można wskazać modne słowa („dokładnie”, „kreatywny”), nowe modne związki frazeologiczne („przyjazny dla otoczenia”, „agresywna promocja”), modne formy (choćby z przedrostkami „super-”, „mega-”, „post-”). Dominującymi tendencjami dzisiejszego języka publicznego wydają się jednak: funkcjonalizacja wypowiedzi i nastawienie na jej atrakcyjność. Wypowiedź publiczna ma być funkcjonalna. Na licznych szkoleniach, w poradnikach i podręcznikach uczy się mówienia nie tyle dobrego, ile skutecznego: prezentacji, obiegu informacji. Słyszałem już nawet o treningu spontanicznych zachowań językowych. Wiara w możliwość opanowania wzorców skutecznej komunikacji jest podtrzymywana przez teoretyków i praktyków. Zmienia się również nastawienie do tekstów publicznych – można mówić o powszechnej zgodzie na poddawanie się perswazji, a nawet manipulacji. Wiemy, że politykowi nie chodzi o uzasadnienie swoich racji, lecz o uzyskanie aprobaty. Zgadzamy się na reklamy, których intencja perswazyjna jest oczywista. Jesteśmy świadomi, że media nastawione są przede wszystkim na oglądalność, słuchalność i czytelnictwo. Formy komunikacji określane jako „promocja”, „autoprezentacja”, „kreowanie wizerunku” – uznajemy nie tylko za uzasadnione, ale nawet społecznie potrzebne. Mówią do nas publicznie coraz częściej „uznani profesjonaliści”, specjaliści od skutecznego mówienia: dziennikarze, rzecznicy urzędów i partii. „Profesjonalny” staje się nie tylko literat, duchowny i filozof, lecz także poeta, kapłan i myśliciel. Ale pierwszy warunek skuteczności to umiejętne nawiązanie kontaktu, zwrócenie uwagi. Atrakcyjność językowego komunikatu jest najważniejsza nie tylko w mediach, reklamie i polityce, ale także w edukacji i religii. Samo słowo „atrakcyjny” zwiększa zakres znaczeniowy, zmierzając do objęcia nim wszystkiego, co pozytywne, jak kiedyś „dobry” czy „słuszny”. Atrakcyjność często polega na dostosowaniu do języka odbiorcy, także do jego oczekiwań. W ustnych wypowiedziach ceni się tempo, natężenie głosu, akcent – bo zwracają uwagę. Egzaltacja i przesada wypierają spokojne i rzetelne mówienie. Ludzie publiczni nie tylko „fascynują się” i „bulwersują” zamiast „ciekawić’ i „niepokoić”, nie tylko mają „pasje” zamiast „zainteresowań” – sięgają też po określenia do sfery „obłędu”, „odlotu”, „szaleństwa”. Dla przyciągnięcia odbiorcy narusza się też tabu językowe, aż do agresywnej wulgaryzacji – nie przepraszam za brak przykładów. O ile nastawienie na funkcjonalność wiąże się z podejściem serio do języka, z przekonaniem o jego sile i skuteczności – o tyle nastawienie na atrakcyjność łączy się z przyzwoleniem na niemal dowolne manipulowanie i bawienie się językiem. Obie te tendencje zawsze były obecne w mowie. Skłonny jestem jednak sądzić, że teraz są po pierwsze silniejsze, po drugie coraz powszechniej zauważane, po trzecie zaś i najważniejsze – zaczynają być społecznie sankcjonowane1 . Godzimy się na to, by mówili do nas i przekonywali nas profesjonaliści, mało, oczekujemy tego. Wiemy, że jesteśmy uwodzeni przez atrakcyjne teksty, więcej, chcemy tego. Na podstawie: Jerzy Bralczyk, Co się nosi w mówieniu?, „Polityka” nr 20/2004 r. 1 Sankcjonowane – tu: akceptowane. pwz: 77%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 6. (0–1)Wykorzystując informacje z tekstu, przekształć poniższe zdanie tak, aby uniknąć stosowania wyrazów modnych. Ten kreatywny reżyser zatrudnił same supergwiazdy, więc czekamy na nowy megahit. Tekst do zadań Jerzy BralczykCo się nosi w mówieniu? Mody zawsze były i będą – głównie dlatego, że ich istotą jest zmienność. Co dziś „nosi się” w mówieniu i pisaniu publicznym? Można wskazać modne słowa („dokładnie”, „kreatywny”), nowe modne związki frazeologiczne („przyjazny dla otoczenia”, „agresywna promocja”), modne formy (choćby z przedrostkami „super-”, „mega-”, „post-”). Dominującymi tendencjami dzisiejszego języka publicznego wydają się jednak: funkcjonalizacja wypowiedzi i nastawienie na jej atrakcyjność. Wypowiedź publiczna ma być funkcjonalna. Na licznych szkoleniach, w poradnikach i podręcznikach uczy się mówienia nie tyle dobrego, ile skutecznego: prezentacji, obiegu informacji. Słyszałem już nawet o treningu spontanicznych zachowań językowych. Wiara w możliwość opanowania wzorców skutecznej komunikacji jest podtrzymywana przez teoretyków i praktyków. Zmienia się również nastawienie do tekstów publicznych – można mówić o powszechnej zgodzie na poddawanie się perswazji, a nawet manipulacji. Wiemy, że politykowi nie chodzi o uzasadnienie swoich racji, lecz o uzyskanie aprobaty. Zgadzamy się na reklamy, których intencja perswazyjna jest oczywista. Jesteśmy świadomi, że media nastawione są przede wszystkim na oglądalność, słuchalność i czytelnictwo. Formy komunikacji określane jako „promocja”, „autoprezentacja”, „kreowanie wizerunku” – uznajemy nie tylko za uzasadnione, ale nawet społecznie potrzebne. Mówią do nas publicznie coraz częściej „uznani profesjonaliści”, specjaliści od skutecznego mówienia: dziennikarze, rzecznicy urzędów i partii. „Profesjonalny” staje się nie tylko literat, duchowny i filozof, lecz także poeta, kapłan i myśliciel. Ale pierwszy warunek skuteczności to umiejętne nawiązanie kontaktu, zwrócenie uwagi. Atrakcyjność językowego komunikatu jest najważniejsza nie tylko w mediach, reklamie i polityce, ale także w edukacji i religii. Samo słowo „atrakcyjny” zwiększa zakres znaczeniowy, zmierzając do objęcia nim wszystkiego, co pozytywne, jak kiedyś „dobry” czy „słuszny”. Atrakcyjność często polega na dostosowaniu do języka odbiorcy, także do jego oczekiwań. W ustnych wypowiedziach ceni się tempo, natężenie głosu, akcent – bo zwracają uwagę. Egzaltacja i przesada wypierają spokojne i rzetelne mówienie. Ludzie publiczni nie tylko „fascynują się” i „bulwersują” zamiast „ciekawić’ i „niepokoić”, nie tylko mają „pasje” zamiast „zainteresowań” – sięgają też po określenia do sfery „obłędu”, „odlotu”, „szaleństwa”. Dla przyciągnięcia odbiorcy narusza się też tabu językowe, aż do agresywnej wulgaryzacji – nie przepraszam za brak przykładów. O ile nastawienie na funkcjonalność wiąże się z podejściem serio do języka, z przekonaniem o jego sile i skuteczności – o tyle nastawienie na atrakcyjność łączy się z przyzwoleniem na niemal dowolne manipulowanie i bawienie się językiem. Obie te tendencje zawsze były obecne w mowie. Skłonny jestem jednak sądzić, że teraz są po pierwsze silniejsze, po drugie coraz powszechniej zauważane, po trzecie zaś i najważniejsze – zaczynają być społecznie sankcjonowane1 . Godzimy się na to, by mówili do nas i przekonywali nas profesjonaliści, mało, oczekujemy tego. Wiemy, że jesteśmy uwodzeni przez atrakcyjne teksty, więcej, chcemy tego. Na podstawie: Jerzy Bralczyk, Co się nosi w mówieniu?, „Polityka” nr 20/2004 r. 1 Sankcjonowane – tu: akceptowane. pwz: 65%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 7. (0–3)Napisz streszczenie tekstu liczące 40–60 słów. Tekst do zadań Wojciech NowickiKsiążki na całe życie Stoliki, szafki, podłoga przy łóżku. Na nich książki, do których się wraca. Tak jest w znanych mi domach. Po wiele z tych lektur przyłóżkowych ludzie sięgają przez całe życie. Wszystkim nam potrzeba stałych odniesień. Z tym czytaniem znanych książek jest jak ze słuchaniem muzyki, niekoniecznie dobrej – tych utworów, które pozostają świeże, choć dawno już są znane na pamięć. Chce się słuchać bez końca, nie myśląc o tym, dlaczego. W którymś momencie zamiera chęć połknięcia wszystkich książek świata. Zawsze podziwiałem moich przyjaciół, którzy wiele czytają. Sam niemal rok spędziłem w czytelni British Museum, w bieżącej lekturze odkrywając tytuł następnej. Sens czytania tak wielu tytułów polegał na tym, by znaleźć książki, które miałbym ochotę czytać wciąż na nowo. Tak Verlyn Klinkenborg2 opisuje swój książkowy łańcuszek szczęścia. Czytelnika musi w końcu ogarnąć strach przed kosmosem, nieskończoną przestrzenią – bo kiedy pomyśleć, że w każdej porządnej bibliotece ukryto miliony tomów, to wiadomo z góry, że nie wystarczy życia, żeby chociaż tę jedną bibliotekę poznać w całości. Wtedy pozostaje droga mnicha – wejście w przestrzenie ograniczone i przez to otwarte na świat wewnętrzny. W ten sposób rozpoczyna się praca literackiego działkowicza, porzucającego wielkie areały i uprawiającego swój spłachetek3 . Ten fenomen domowej półki należy do kultury masowej – bo cóż innego kryje się w popularnym pytaniu o książki ulubione? Właśnie tych paręnaście tomów ratunkowych. Bo kiedy wydaje się, że niebo spadnie na głowę, trzeba szukać schronienia. Trzeba lektury, która zasłoni widok, trzeba miarowego kołysania znanej frazy. Czy więc wracanie do tych samych książek ma w ogóle jakieś wady? Przynajmniej jedna zdaje się oczywista – im więcej książek czytamy wielokrotnie, tym mniej poznajemy nowych. Nie znoszę czytania nowych książek. Czytałem w kółko 20 czy 30 tomów i tylko te książki mam ochotę czytać nadal. Kiedy książka jest zupełnie nowa, zasiadam do niej, jakbym się zabierał do dziwnego dania, obracał i dziobał tu i ówdzie, nie za bardzo wiedząc, co o niej sądzić. Apetyt winna wspomagać potrzeba zaufania i pewności, pisał William Hazlitt4 . Stoliki, szafki, podłoga przy łóżku. Ludzie w kółko czytają. Każdy w czym innym szuka oparcia. Ofiarujemy sobie spokój w twardej albo broszurowej okładce, w kawałku plastiku z ekranem. Chyba o to właśnie chodzi: o budowanie wyspy własnej, jednoosobowej, o pewność następnego zdania, o poczucie, że jest ktoś bliski, kto nie zawiedzie. Po to ludzie łączą się z książkami na całe życie. 2 Verlyn Klinkenborg (ur. 1952) – amerykański pisarz. 3 Spłachetek – mały skrawek ziemi. 4 William Hazlitt (1778–1830) – angielski pisarz, eseista i krytyk podstawie: Wojciech Nowicki, Chwała półkownikom, „Książki” nr 4/2012. pwz: 73%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 8. (0–1)Podaj jedną wadę czytania nowych książek i jedną wadę czytania tych samych książek, zgodnie z tekstem Wojciecha czytania nowych książek:.................Wada czytania tych samych książek:................. Tekst do zadań Wojciech NowickiKsiążki na całe życie Stoliki, szafki, podłoga przy łóżku. Na nich książki, do których się wraca. Tak jest w znanych mi domach. Po wiele z tych lektur przyłóżkowych ludzie sięgają przez całe życie. Wszystkim nam potrzeba stałych odniesień. Z tym czytaniem znanych książek jest jak ze słuchaniem muzyki, niekoniecznie dobrej – tych utworów, które pozostają świeże, choć dawno już są znane na pamięć. Chce się słuchać bez końca, nie myśląc o tym, dlaczego. W którymś momencie zamiera chęć połknięcia wszystkich książek świata. Zawsze podziwiałem moich przyjaciół, którzy wiele czytają. Sam niemal rok spędziłem w czytelni British Museum, w bieżącej lekturze odkrywając tytuł następnej. Sens czytania tak wielu tytułów polegał na tym, by znaleźć książki, które miałbym ochotę czytać wciąż na nowo. Tak Verlyn Klinkenborg2 opisuje swój książkowy łańcuszek szczęścia. Czytelnika musi w końcu ogarnąć strach przed kosmosem, nieskończoną przestrzenią – bo kiedy pomyśleć, że w każdej porządnej bibliotece ukryto miliony tomów, to wiadomo z góry, że nie wystarczy życia, żeby chociaż tę jedną bibliotekę poznać w całości. Wtedy pozostaje droga mnicha – wejście w przestrzenie ograniczone i przez to otwarte na świat wewnętrzny. W ten sposób rozpoczyna się praca literackiego działkowicza, porzucającego wielkie areały i uprawiającego swój spłachetek3 . Ten fenomen domowej półki należy do kultury masowej – bo cóż innego kryje się w popularnym pytaniu o książki ulubione? Właśnie tych paręnaście tomów ratunkowych. Bo kiedy wydaje się, że niebo spadnie na głowę, trzeba szukać schronienia. Trzeba lektury, która zasłoni widok, trzeba miarowego kołysania znanej frazy. Czy więc wracanie do tych samych książek ma w ogóle jakieś wady? Przynajmniej jedna zdaje się oczywista – im więcej książek czytamy wielokrotnie, tym mniej poznajemy nowych. Nie znoszę czytania nowych książek. Czytałem w kółko 20 czy 30 tomów i tylko te książki mam ochotę czytać nadal. Kiedy książka jest zupełnie nowa, zasiadam do niej, jakbym się zabierał do dziwnego dania, obracał i dziobał tu i ówdzie, nie za bardzo wiedząc, co o niej sądzić. Apetyt winna wspomagać potrzeba zaufania i pewności, pisał William Hazlitt4 . Stoliki, szafki, podłoga przy łóżku. Ludzie w kółko czytają. Każdy w czym innym szuka oparcia. Ofiarujemy sobie spokój w twardej albo broszurowej okładce, w kawałku plastiku z ekranem. Chyba o to właśnie chodzi: o budowanie wyspy własnej, jednoosobowej, o pewność następnego zdania, o poczucie, że jest ktoś bliski, kto nie zawiedzie. Po to ludzie łączą się z książkami na całe życie. 2 Verlyn Klinkenborg (ur. 1952) – amerykański pisarz. 3 Spłachetek – mały skrawek ziemi. 4 William Hazlitt (1778–1830) – angielski pisarz, eseista i krytyk podstawie: Wojciech Nowicki, Chwała półkownikom, „Książki” nr 4/2012. pwz: 62%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 9. (0–2)Z podanych pytań wybierz te, na które odpowiedzi dają wskazane akapity tekstu. Każdemu akapitowi przyporządkuj jedno Jakie wady ma czytanie nowych książek?b) Po jakiego typu książki sięgamy najczęściej?c) Czym dla człowieka może być domowa biblioteczka?d) Co tracimy, gdy wracamy wciąż do tych samych książek?e) Co wspólnego ze sobą mają czytanie książek i słuchanie muzyki?f) Z jakiej przyczyny ludzie porzucają pragnienie czytania coraz to nowych książek? pwz: 67%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 1. pwz: 60%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 3. Tekst do zadań Wojciech NowickiKsiążki na całe życie Stoliki, szafki, podłoga przy łóżku. Na nich książki, do których się wraca. Tak jest w znanych mi domach. Po wiele z tych lektur przyłóżkowych ludzie sięgają przez całe życie. Wszystkim nam potrzeba stałych odniesień. Z tym czytaniem znanych książek jest jak ze słuchaniem muzyki, niekoniecznie dobrej – tych utworów, które pozostają świeże, choć dawno już są znane na pamięć. Chce się słuchać bez końca, nie myśląc o tym, dlaczego. W którymś momencie zamiera chęć połknięcia wszystkich książek świata. Zawsze podziwiałem moich przyjaciół, którzy wiele czytają. Sam niemal rok spędziłem w czytelni British Museum, w bieżącej lekturze odkrywając tytuł następnej. Sens czytania tak wielu tytułów polegał na tym, by znaleźć książki, które miałbym ochotę czytać wciąż na nowo. Tak Verlyn Klinkenborg2 opisuje swój książkowy łańcuszek szczęścia. Czytelnika musi w końcu ogarnąć strach przed kosmosem, nieskończoną przestrzenią – bo kiedy pomyśleć, że w każdej porządnej bibliotece ukryto miliony tomów, to wiadomo z góry, że nie wystarczy życia, żeby chociaż tę jedną bibliotekę poznać w całości. Wtedy pozostaje droga mnicha – wejście w przestrzenie ograniczone i przez to otwarte na świat wewnętrzny. W ten sposób rozpoczyna się praca literackiego działkowicza, porzucającego wielkie areały i uprawiającego swój spłachetek3 . Ten fenomen domowej półki należy do kultury masowej – bo cóż innego kryje się w popularnym pytaniu o książki ulubione? Właśnie tych paręnaście tomów ratunkowych. Bo kiedy wydaje się, że niebo spadnie na głowę, trzeba szukać schronienia. Trzeba lektury, która zasłoni widok, trzeba miarowego kołysania znanej frazy. Czy więc wracanie do tych samych książek ma w ogóle jakieś wady? Przynajmniej jedna zdaje się oczywista – im więcej książek czytamy wielokrotnie, tym mniej poznajemy nowych. Nie znoszę czytania nowych książek. Czytałem w kółko 20 czy 30 tomów i tylko te książki mam ochotę czytać nadal. Kiedy książka jest zupełnie nowa, zasiadam do niej, jakbym się zabierał do dziwnego dania, obracał i dziobał tu i ówdzie, nie za bardzo wiedząc, co o niej sądzić. Apetyt winna wspomagać potrzeba zaufania i pewności, pisał William Hazlitt4 . Stoliki, szafki, podłoga przy łóżku. Ludzie w kółko czytają. Każdy w czym innym szuka oparcia. Ofiarujemy sobie spokój w twardej albo broszurowej okładce, w kawałku plastiku z ekranem. Chyba o to właśnie chodzi: o budowanie wyspy własnej, jednoosobowej, o pewność następnego zdania, o poczucie, że jest ktoś bliski, kto nie zawiedzie. Po to ludzie łączą się z książkami na całe życie. 2 Verlyn Klinkenborg (ur. 1952) – amerykański pisarz. 3 Spłachetek – mały skrawek ziemi. 4 William Hazlitt (1778–1830) – angielski pisarz, eseista i krytyk podstawie: Wojciech Nowicki, Chwała półkownikom, „Książki” nr 4/2012. pwz: 67%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 10. (0–1)Wyjaśnij, jaką funkcję pełnią cytaty przytoczone w tekście. Tekst do zadań Wojciech NowickiKsiążki na całe życie Stoliki, szafki, podłoga przy łóżku. Na nich książki, do których się wraca. Tak jest w znanych mi domach. Po wiele z tych lektur przyłóżkowych ludzie sięgają przez całe życie. Wszystkim nam potrzeba stałych odniesień. Z tym czytaniem znanych książek jest jak ze słuchaniem muzyki, niekoniecznie dobrej – tych utworów, które pozostają świeże, choć dawno już są znane na pamięć. Chce się słuchać bez końca, nie myśląc o tym, dlaczego. W którymś momencie zamiera chęć połknięcia wszystkich książek świata. Zawsze podziwiałem moich przyjaciół, którzy wiele czytają. Sam niemal rok spędziłem w czytelni British Museum, w bieżącej lekturze odkrywając tytuł następnej. Sens czytania tak wielu tytułów polegał na tym, by znaleźć książki, które miałbym ochotę czytać wciąż na nowo. Tak Verlyn Klinkenborg2 opisuje swój książkowy łańcuszek szczęścia. Czytelnika musi w końcu ogarnąć strach przed kosmosem, nieskończoną przestrzenią – bo kiedy pomyśleć, że w każdej porządnej bibliotece ukryto miliony tomów, to wiadomo z góry, że nie wystarczy życia, żeby chociaż tę jedną bibliotekę poznać w całości. Wtedy pozostaje droga mnicha – wejście w przestrzenie ograniczone i przez to otwarte na świat wewnętrzny. W ten sposób rozpoczyna się praca literackiego działkowicza, porzucającego wielkie areały i uprawiającego swój spłachetek3 . Ten fenomen domowej półki należy do kultury masowej – bo cóż innego kryje się w popularnym pytaniu o książki ulubione? Właśnie tych paręnaście tomów ratunkowych. Bo kiedy wydaje się, że niebo spadnie na głowę, trzeba szukać schronienia. Trzeba lektury, która zasłoni widok, trzeba miarowego kołysania znanej frazy. Czy więc wracanie do tych samych książek ma w ogóle jakieś wady? Przynajmniej jedna zdaje się oczywista – im więcej książek czytamy wielokrotnie, tym mniej poznajemy nowych. Nie znoszę czytania nowych książek. Czytałem w kółko 20 czy 30 tomów i tylko te książki mam ochotę czytać nadal. Kiedy książka jest zupełnie nowa, zasiadam do niej, jakbym się zabierał do dziwnego dania, obracał i dziobał tu i ówdzie, nie za bardzo wiedząc, co o niej sądzić. Apetyt winna wspomagać potrzeba zaufania i pewności, pisał William Hazlitt4 . Stoliki, szafki, podłoga przy łóżku. Ludzie w kółko czytają. Każdy w czym innym szuka oparcia. Ofiarujemy sobie spokój w twardej albo broszurowej okładce, w kawałku plastiku z ekranem. Chyba o to właśnie chodzi: o budowanie wyspy własnej, jednoosobowej, o pewność następnego zdania, o poczucie, że jest ktoś bliski, kto nie zawiedzie. Po to ludzie łączą się z książkami na całe życie. 2 Verlyn Klinkenborg (ur. 1952) – amerykański pisarz. 3 Spłachetek – mały skrawek ziemi. 4 William Hazlitt (1778–1830) – angielski pisarz, eseista i krytyk podstawie: Wojciech Nowicki, Chwała półkownikom, „Książki” nr 4/2012. pwz: 60%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 11. (0–2)Wyjaśnij znaczenie metafor użytych przez autora szczęścia: ............................................................Kosmos: ............................................................ Tekst do zadań Wojciech NowickiKsiążki na całe życie Stoliki, szafki, podłoga przy łóżku. Na nich książki, do których się wraca. Tak jest w znanych mi domach. Po wiele z tych lektur przyłóżkowych ludzie sięgają przez całe życie. Wszystkim nam potrzeba stałych odniesień. Z tym czytaniem znanych książek jest jak ze słuchaniem muzyki, niekoniecznie dobrej – tych utworów, które pozostają świeże, choć dawno już są znane na pamięć. Chce się słuchać bez końca, nie myśląc o tym, dlaczego. W którymś momencie zamiera chęć połknięcia wszystkich książek świata. Zawsze podziwiałem moich przyjaciół, którzy wiele czytają. Sam niemal rok spędziłem w czytelni British Museum, w bieżącej lekturze odkrywając tytuł następnej. Sens czytania tak wielu tytułów polegał na tym, by znaleźć książki, które miałbym ochotę czytać wciąż na nowo. Tak Verlyn Klinkenborg2 opisuje swój książkowy łańcuszek szczęścia. Czytelnika musi w końcu ogarnąć strach przed kosmosem, nieskończoną przestrzenią – bo kiedy pomyśleć, że w każdej porządnej bibliotece ukryto miliony tomów, to wiadomo z góry, że nie wystarczy życia, żeby chociaż tę jedną bibliotekę poznać w całości. Wtedy pozostaje droga mnicha – wejście w przestrzenie ograniczone i przez to otwarte na świat wewnętrzny. W ten sposób rozpoczyna się praca literackiego działkowicza, porzucającego wielkie areały i uprawiającego swój spłachetek3 . Ten fenomen domowej półki należy do kultury masowej – bo cóż innego kryje się w popularnym pytaniu o książki ulubione? Właśnie tych paręnaście tomów ratunkowych. Bo kiedy wydaje się, że niebo spadnie na głowę, trzeba szukać schronienia. Trzeba lektury, która zasłoni widok, trzeba miarowego kołysania znanej frazy. Czy więc wracanie do tych samych książek ma w ogóle jakieś wady? Przynajmniej jedna zdaje się oczywista – im więcej książek czytamy wielokrotnie, tym mniej poznajemy nowych. Nie znoszę czytania nowych książek. Czytałem w kółko 20 czy 30 tomów i tylko te książki mam ochotę czytać nadal. Kiedy książka jest zupełnie nowa, zasiadam do niej, jakbym się zabierał do dziwnego dania, obracał i dziobał tu i ówdzie, nie za bardzo wiedząc, co o niej sądzić. Apetyt winna wspomagać potrzeba zaufania i pewności, pisał William Hazlitt4 . Stoliki, szafki, podłoga przy łóżku. Ludzie w kółko czytają. Każdy w czym innym szuka oparcia. Ofiarujemy sobie spokój w twardej albo broszurowej okładce, w kawałku plastiku z ekranem. Chyba o to właśnie chodzi: o budowanie wyspy własnej, jednoosobowej, o pewność następnego zdania, o poczucie, że jest ktoś bliski, kto nie zawiedzie. Po to ludzie łączą się z książkami na całe życie. 2 Verlyn Klinkenborg (ur. 1952) – amerykański pisarz. 3 Spłachetek – mały skrawek ziemi. 4 William Hazlitt (1778–1830) – angielski pisarz, eseista i krytyk podstawie: Wojciech Nowicki, Chwała półkownikom, „Książki” nr 4/2012. pwz: 29%Poziom wykonania zadania - im wyższy, tym zadanie było łatwiejsze dla 12. (0–2)a) Napisz, z jakiego dzieła pochodzi podany fragment i kto jest jego pominąć, ptak małego lotu,Pominąć strefy ulewy i grzmotuI szukać tylko cienia i pogody,Wieki dzieciństwa, domowe zagrody...[...]O, gdybym kiedy dożył tej pociechy,Żeby te księgi zbłądziły pod strzechy,Żeby wieśniaczki kręcąc kołowrotki,Gdy odśpiewają ulubione zwrotki[...]Gdyby też wzięły na koniec do rękiTe księgi proste jako ich piosenki! Tytuł: ..........Autor: ......... b) Czy myśl wyrażona w tym fragmencie jest zgodna z oczekiwaniami czytelników opisanymi w tekście Wojciecha Nowickiego? Odpowiedź uzasadnij. Zadanie 13. (0–50)Wybierz jeden temat i napisz wypracowanie. Temat 1. Wolna wola człowieka czy siły od niego niezależne – co przede wszystkim decyduje o ludzkim losie? Rozważ problem i uzasadnij swoje zdanie, odwołując się do podanego fragmentu Lalki, całego utworu Bolesława Prusa oraz innego tekstu kultury. Twoja praca powinna liczyć co najmniej 250 PrusLalka Powoli jednakże, ku największemu zdziwieniu, spostrzegł, że ów Paryż, budowany przez kilkanaście wieków, przez miliony ludzi, nie wiedzących o sobie i nie myślących o żadnym planie, ma jednakże plan, tworzy całość, nawet bardzo logiczną. Uderzyło go naprzód to, że Paryż jest podobny do olbrzymiego półmiska [...]. Półmisek ten w stronie południowej jest pęknięty i przedzielony Sekwaną [...]. Lecz gdy pilniej zaczął rozglądać się w planie Paryża, spostrzegł to, czego nie dojrzeli rodowici paryżanie [...]. Paryż, pomimo pozornego chaosu, ma plan, ma logikę, chociaż budowało go przez kilkanaście wieków miliony ludzi, nie wiedzących o sobie i bynajmniej nie myślących o logice i stylu. Paryż posiada to, co można by nazwać kręgosłupem, osią krystalizacji miasta. [...] Obserwacje te wzbudziły w duszy Wokulskiego nowe prądy, o których pierwej nie myślał albo myślał niedokładnie. Zatem wielkie miasto, jak roślina i zwierzę, ma właściwą sobie anatomię i fizjologię. Zatem – praca milionów ludzi, którzy tak głośno krzyczą o swojej wolnej woli, wydaje te same skutki, co praca pszczół, budujących regularne plastry, mrówek, wznoszących ostrokrężne kopce, albo związków chemicznych, układających się w regularne kryształy. Nie ma więc w społeczeństwie przypadku, ale nieugięte prawo, które jakby na ironię z ludzkiej pychy, tak wyraźnie objawia się w życiu najkapryśniejszego narodu – Francuzów! Rządzili nimi Merowingowie5 i Karlowingowie6 , Burboni7 i Bonapartowie8 , były trzy republiki i parę anarchii, była inkwizycja i ateizm, rządcy i ministrowie zmieniali się jak krój sukien albo obłoki na niebie... Lecz pomimo tylu zmian, tak na pozór głębokich, Paryż coraz dokładniej przybierał formę półmiska, rozdartego przez Sekwanę; coraz wyraźniej rysowała się na nim oś krystalizacji, biegnąca z placu Bastylii do Łuku Gwiazdy, coraz jaśniej odgraniczały się dzielnice: uczona i przemysłowa, rodowa i handlowa, wojskowa i dorobkiewiczowska. Ten sam fatalizm9 spostrzegł Wokulski w historii kilkunastu głośniejszych rodzin paryskich. Dziad, jako skromny rzemieślnik, pracował przy ulicy Temple10 po szesnaście godzin na dobę; jego syn, skąpawszy się w cyrkule łacińskim11 , założył większy warsztat przy ul. Św. Antoniego12 . Wnuk, jeszcze lepiej zanurzywszy się w naukowej dzielnicy, przeniósł się jako wielki handlarz na bulwar Poissonnière13 , zaś prawnuk, już jako milioner, zamieszkał w sąsiedztwie Pól Elizejskich po to, ażeby... jego córki mogły chorować na nerwy przy bulwarze St. Germain14 . I tym sposobem ród spracowany i zbogacony około Bastylii, zużyty około Tuileries, dogorywał w pobliżu Notre-Dame. Topografia miasta odpowiadała historii mieszkańców. 5 Merowingowie – dynastia królów panująca w państwie frankijskim w V–VIII w. 6 Karlowingowie (albo Karolingowie) – dynastia rządząca państwem Franków w VIII–X w. 7 Burboni (albo Burbonowie) – dynastia, z której pochodzili królowie panujący we Francji w latach 1589–1830. 8 Bonapartowie – dwaj cesarze: Napoleon I i Napoleon III. 9 Fatalizm – [tu:] nieuchronny bieg zdarzeń. 10 Ulica Temple – ulica rzemieślników i uboższego mieszczaństwa. 11 Cyrkuł łaciński – dzielnica szkół wyższych, księgarń i antykwariatów. 12 Ulica Św. Antoniego – ulica przebiegająca przez bardzo uprzemysłowione wówczas rejony Paryża. 13 Bulwar Poissonnière – ulica zamożnego mieszczaństwa. 14 Bulwar St. Germain – ulica z rezydencjami Prus, Lalka, Wrocław 1998. Temat 2. Zinterpretuj podany utwór. Postaw tezę interpretacyjną i ją uzasadnij. Twoja praca powinna liczyć co najmniej 250 Bishop15Ta jedna sztuka(tłum. Stanisław Barańczak)W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy;tak wiele rzeczy budzi w nas zaraz przeczuciestraty, że kiedy się je traci – nie ma co dzień coś nowego. Przyjmuj bez obawystraconą szansę, upływ chwil, zgubione sztuce tracenia nie jest trudno dojść do rozleglej, trać szybciej, ćwicz – wejdzie ci w nawykutrata miejsc, nazw, schronień, dokąd chciałeś ucieclub chociażby się wybrać. Praktykuj te mi gdzieś zegarek po matce. Jaskrawyblask dawnych domów? Dzisiaj – blady cień, ukłuciew sercu. W sztuce tracenia łatwo dojść do dwa najdroższe miasta – ba, dzierżawyogromniejsze: dwie rzeki, kontynent. Nie wrócędo nich już nigdy, ale trudno. Nie ma gdy stracę ciebie (ten gest, śmiech chropawy,który kocham), nie będzie w tym kłamstwa. Tak, w sztucetracenia nie jest wcale trudno dojść do wprawy;tak, straty to nie takie znów (Pisz!) straszne sprawy. 15 Elizabeth Bishop (1911–1979) – amerykańska poetka, powieściopisarka i tłumaczka, laureatka wielu prestiżowych nagród literackich ( National Book Award i Nagrody Pulitzera). Mieszkała w Stanach Zjednoczonych, Francji, Brazylii i Bishop, Ta jedna sztuka, [w:] Od Chaucera do Larkina. 400 nieśmiertelnych wierszy 125 poetów anglojęzycznych z 8 stuleci, wybrał, przełożył i opracował Stanisław Barańczak, Kraków 1993.
2. Stwórz dystans emocjonalny. Mówienie o szczegółach swoich osiągnięć może rodzić dyskomfort, dlatego warto poznać kilka technik, które pomogą ci zapanować nad emocjami. Zwykłe odchylenie się w fotelu, w którym siedzimy podczas opowiadania o osobistych dokonaniach, może pomóc uzyskać większy dystans psychologiczny.
MATURA 2015. POLSKI ODPOWIEDZI + ARKUSZE z języka polskiego [podstawowy] MATURA 2015. POLSKI podstawowy ODPOWIEDZI, ARKUSZE CKE. Na maturze z języka polskiego pojawiła się analiza "Lalka" Prusa. Uczniowie musieli zmierzyć się z dylematem, co ma wpływ na ludzki los: wolna wola, czy siły od człowieka niezależne. Pojawił się również fragment "Pana Taduesza" Adama Mickiewicza. Maturzyści mieli także do interpretacji wiersz Elizabeth Bishop: "Ta jedna sztuka". Zobacz arkusz i przykładowe odpowiedzi matury z języka polskiego. różnica - Manipulacja to często nieuczciwe środki. Perswazja tłumaczy 2015. POLSKI - Zadanie w swoim tekście "Co się nosi w mówieniu" przestrzega tabu językowego. Autor w tekście nie używa słów wulgarnych, 2015. POLSKI - Zadanie 1Przykłady -Tendencja 2Przekłady -MATURA 2015. POLSKI - Zadanie różnica między omawianymi tendencjami:b) najważniejszego skutku tych tendencji:MATURA 2015. POLSKI - Zadanie pomysłowy reżyser zatrudnił samych wybitnych aktorów, więc czekamy na jego nowy ciekawy filmZadanie 2Zadanie 2015. POLSKI - Zadanie e)3. c)7. b)MATURA 2015. POLSKI - Zadanie 2015. POLSKI - Zadanie 2015. POLSKI - Zadanie 3Temat 1. Wolna wola człowieka czy siły od niego niezależne – co przede wszystkim decyduje o ludzkim losie? Rozważ problem i uzasadnij swoje zdanie, odwołując się do podanego fragmentu Lalki, całego utworu Bolesława Prusa oraz innego tekstu kultury. Twoja praca powinna liczyć co najmniej 250 2. Zinterpretuj podany utwór - Elizabeth Bishop "Ta jedna sztuka". Postaw tezę interpretacyjną i ją uzasadnij. Twoja praca powinna liczyć co najmniej 250 MATURA 2015. Język polski poziom podstawowy. Co będzie na teście?
Bywa tak, że mowa ciała nie pokrywa się ze słowami, które ktoś wypowiada głośno. Zebraliśmy 10 przykładów tego, w jaki sposób można interpretować mowę ciała. Oto one: 1. Otwarte dłonie oznaczają szczere intencje. Jak piszą eksperci od mowy ciała Barbara Pease i Allan Pease w książce "The Definitive Book of Body Language
Data utworzenia: 4 maja 2015, 14:42. Publikujemy wszystkie odpowiedzi (wraz z arkuszami) z matury z języka polskiego na poziomie podstawowym. Egzamin odbył się 7 maja 2015 roku. Wejdźcie do galerii dołączonej do tego tekstu i zobaczcie, jak wam poszło! Arkusz egzaminacyjny - język polski Foto: BRAK /8 Arkusz egzaminacyjny - język polski BRAK Odpowiedzi uzyskaliśmy dzięki uprzejmości portalu /8 Arkusz egzaminacyjny - język polski BRAK Zad. Jak dzisiaj mówimy? Moda językowa. Jaka moda językowa dziś obowiązuje? podobieństwo: zarówno perswazją, jak i manipulacją posługujemy się, aby przekonać odbiorcę do jakichś oczekiwanych zachowań, postępowania, wykorzystujemy w obu przypadkach podobne metody; różnica: perswazja wywołuje pozytywne skojarzenia, jest oparta na racjonalnych argumentach, jest etyczna; manipulacja – wywołuje negatywne skojarzenia, jest oparta na nieświadomości odbiorcy, jest nieetyczna. Zad. Tak, ponieważ, jak sam pisze, nie przytacza przykładów wulgaryzmów. Tendencja 1. Funkcjonalność wypowiedzi; przykłady: Uczenie skutecznej prezentacji (skutecznego, nie tylko dobrego, przekazywania informacji), skuteczny obieg informacji. Tendencja 2. Atrakcyjność wypowiedzi; Przykłady: Wykorzystywanie perswazji i manipulacji, a także naruszanie tabu językowego, kreowanie oryginalnych wizerunków. /8 Arkusz egzaminacyjny - język polski BRAK Zad. a) Funkcjonalność języka – poważne podejście do języka, przekonanie o jego sile i możliwościach jakie daje posługiwanie się językiem. Atrakcyjność języka – zgoda na zabawę językiem i wykorzystanie nie do końca etycznych zachowań (manipulacja). b) Oczekujemy od tekstów funkcjonalności i atrakcyjność i tym samym akceptujemy te tendencje (np. wykorzystanie manipulacji). Zad. Ten twórczy (pomysłowy, wybitny) reżyser zatrudnił same wielkie gwiazdy (samych świetnych aktorów), więc czekamy na nowy przebój filmowy. Zad. Jerzy Bralczyk w artykule „Co się nosi w mówieniu?” podejmuje temat mody językowej. Opisuje dwie tendencje występujące we współczesnym języku polskim - funkcjonalność i atrakcyjność. Opisuje te zjawiska i podaje ich przykłady. Zdaniem autora, tendencje te były od zawsze obecne w języku, a współcześnie są nie tylko akceptowane, ale także pożądane. /8 Arkusz egzaminacyjny - język polski BRAK Wada czytania nowych książek: nie wiemy, czego się po nich spodziewać, więc czujemy się zagubieni i niepewni Zad. Wada czytania nowych książek: nie wiemy, czego się po nich spodziewać, więc czujemy się zagubieni i niepewni. Wada czytania tych samych książek: nie mamy czasu na czytanie nowych książek. /8 Arkusz egzaminacyjny - język polski BRAK Zad. 1-e, 3-f, 7-c Zad. Cytaty przywołane w tekście uwiarygodniają wywód, są argumentami potwierdzającymi twierdzenia autora. Także uatrakcyjniają tekst i pokazują, że problem poruszany przez autora dotyczy innych. Zad. Łańcuszek szczęścia: każda kolejna książka daje nam poczucie szczęścia i świadomość, że możemy w niej odkryć tytuł kolejnej, która nas zainteresuje, da nam radość z czytania. Kosmos: nieskończona ilość książek i świadomość, że tak jak wszechświat jest nieograniczony i niepoznany, tak my nie poznamy wszystkich książek na świecie. /8 Arkusz egzaminacyjny - język polski BRAK Zad. a) „Pan Tadeusz” Adam Mickiewicz b) Adam Mickiewicz pragnął, aby jego wiersze były w każdej domowej bibliotece i dawały pociechę, przypominały dobre czasy – dawały poczucie szczęścia. Według Wojciecha Nowickiego książki mają dawać oparcie „Każdy w czym innym szuka oparcia.” i poczucie „że jest ktoś bliski, kto nie zawiedzie”. /8 Arkusz egzaminacyjny - język polski BRAK Temat 1: Teza: Los człowieka nie zależy wyłącznie on niego, jego woli, jest determinowany przez okoliczności i świat. Odwołanie do cytowanego fragmentu: Stanisław Wokulski obserwując Paryż – miasto i jego mieszkańców – wysnuwa wnioski, że na losy ludzi i świata wpływa nieuchronny bieg wypadków (fatalizm). Pracują oni, szczycąc się wolną wolą i pragnieniem doskonalenia, w kolejnych pokoleniach doskonalą, zmieniają swoje życie, ale i tak są ograniczani przez prawo natury. Odwołanie do całej powieści: – losy Wokulskiego – z jednej strony ciężką pracą i siłą woli bardzo wiele osiągnął – dostał się na studia, zdobył majątek, zdobył rękę ukochanej kobiety, z drugiej okoliczności niezależne od niego determinowały jego życie, np. spowodowały, że poszedł do powstania i poniósł tego konsekwencje – najpierw Sybir, potem nie mógł kontynuować nauki. – motyw theatrum mundi – teatr świata - świat jako teatr. Ignacy Rzecki podczas zmieniania wystawy sklepowej (zajęcia, które bardzo lubił) wygłaszał opinie o tym, że zabawk /8 Arkusz egzaminacyjny - język polski BRAK Teza interpretacyjna, np. W życiu ciągle coś tracimy, jest to stały element naszej egzystencji. Tracenie jest stałym elementem naszego życia. Podmiot liryczny wiersza podkreśla, że w sztuce tracenia bardzo szybko dochodzimy (możemy dojść) do wprawy, ponieważ wciąż coś tracimy – drobiazgi, jak zagubione klucze, zegarek po matce, miejsca, które musimy opuścić, czasem nawet ojczyznę. W różnych sytuacjach różnie reagujemy, czasem z poczuciem straty jest nam się łatwiej pogodzić, czasem z „ukłuciem w sercu”. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Իւυሢաжι ሡшаχаψ ипуηэδሊбе
Τудрታ жуποβεኣ
Եфոշቨչагοթ доτըщիኢяκ βዪкл
Иδокызα воያα
Э իгюτա уцο
О лιցитруቆ ጄмሄгу виփοд
Prezentujemy kolejną odsłonę modowych trendów, które królują na ulicach Warszawy. Sprawdź, co najchętniej noszą mieszkańcy stolicy i co jest teraz na topie! 30 stycznia 2015, 11:19
Tekst Jerzego Bralczyka ukazał się w POLITYCE 11 lat temu. W tym roku zmierzyli się z nim maturzyści – na egzaminie z języka polskiego na poziomie podstawowym. [Pytania maturalne znajdują się pod tekstem] Mówimy coraz bardziej po coś. Kiedyś staraliśmy się porozumieć, dziś po prostu się komunikujemy. Kiedy rozmawiam prywatnie, kiedy piszę prywatny list, jestem bardziej sobą niż wtedy, gdy publicznie mówię lub gdy piszę ten artykuł. We wszystkich tych sytuacjach przestrzegam reguł polszczyzny, lecz gdy mój tekst ma czy ma mieć odbiór publiczny, przestrzegam ich bardziej świadomie. Tu nie tylko nie powinno być „niegramatycznościów” i niestosowności, tu powinna być odpowiednia formuła, którą powinienem znać. Takich formuł jest oczywiście wiele. Bywa jednak, że pewne cechy publicznego mówienia i pisania są traktowane jako częściej obowiązujące. Wyobrażamy sobie, że w pierwszej połowie ubiegłego wieku „bogoojczyźniana” frazeologia, korzystająca z wzorców romantycznych, miała szerokie zastosowanie nie tylko w mowach i poezji, lecz także w publicystyce i w podręcznikach. Pamiętamy, że w jego drugiej połowie zideologizowany szablon, określany jako komunistyczny, a w istocie raczej partyjno-państwowy, był stosowany nawet w literaturze uważanej za piękną i w tekstach uważanych za naukowe. W zdemokratyzowanym świecie tekstów publicznych, przy mnogości mówiących i piszących podmiotów, trudno mówić o obecności tak rozumianych wzorców. Przeciwnie, rozszerza się wciąż poszukiwanie odmienności, znajdowanie oryginalnych formuł dotarcia. Zamiast komunikacyjnych stylistycznych rytuałów mamy często dziwactwa i zmieniające się coraz szybciej mody. Ale właśnie, mody. Zjawisko mody jest nieprzemijalne, mody zawsze były i będą – głównie dlatego, że ich istota to zmienność. Co dziś „nosi się” w mówieniu i pisaniu publicznym? Można wskazać modne słowa („dokładnie”, „jakby” „profesjonalny”, „kreatywny”), nowe modne związki frazeologiczne („przyjazny dla otoczenia”, „agresywna promocja”), modne formy (choćby z przedrostkami „super-”, „mega-”, „post-” i innymi), modne konstrukcje gramatyczne. Istotniejsze jednak wydaje się wskazanie pewnych pragmatycznych dominant, które sprawiają rozpowszechnianie się konkretnych językowych zwyczajów i przyzwyczajeń. Takimi dominantami dzisiejszego mówienia i pisania publicznego wydają się głównie dwie: funkcjonalizacja wypowiedzi i nastawienie na jej atrakcyjność. Prawda, że od zawsze staramy się mówić skutecznie i ciekawie, można jednak uznać, że w ostatnich latach uwzględnianie kategorii efektu i nastawienie na odbiorcę znacznie się nasiliło. Wypowiedź publiczna powinna być sfunkcjonalizowana. Zasady retoryczne dostały w ostatnich latach wyraźne wspomożenie ze strony psychologii. Ustalanie, jakie cechy wypowiedzi dają jej większą skuteczność, przybiera charakter algorytmów w takich sytuacjach jak negocjacje czy profesjonalne prezentacje. Na licznych szkoleniach, w coraz intensywniej wydawanych poradnikach i podręcznikach uczy się nie tyle mówienia dobrego, ile skutecznego. Uczy się prezentacji, komunikacji między- i wewnątrzinstytucjonalnej, słyszałem już o szkoleniach z zakresu spontanicznych zachowań językowych. Wiara w stworzenie skutecznych wzorców komunikacji i w możliwość ich opanowania podtrzymywana jest przez teoretyków i praktyków. Coraz szerzej stosowana i wykładana jest metoda neurolingwistycznego programowania, w której językowe zachowania są szczegółowo modelowane. Łączy się to ze zmieniającym się podejściem do tekstów publicznych, w którym ujawnia się to, co do tej pory było wprawdzie uważane za oczywiste, ale czego nie sankcjonowało się mówieniem o tym wprost. Można, jak sądzę, mówić dziś o zgodzie na poddawanie się publicznej perswazji, a nawet manipulacji. Wiemy, że politykowi nie tyle chodzi o przekonanie do jego racji, lecz o wywołanie aprobaty. Zgadzamy się na komunikaty reklamowe, których intencja perswazyjna jest banalnie oczywista. Jesteśmy świadomi, że media nastawione są przede wszystkim na oglądalność, słuchalność i czytelnictwo. Że mówi się do nas raczej „po coś” niż „dlaczego”. Formy komunikacji określane jako „promocja”, „public relations”, „pozytywna autoprezentacja”, „kreowanie wizerunku”, „działania motywacyjne” – uznajemy nie tylko za w pełni uzasadnione, ale nawet społecznie potrzebne. Mówią do nas publicznie coraz częściej „uznani profesjonaliści”, specjaliści od mówienia. Nie tylko dziennikarze, ale w imieniu producentów kopyrajterzy, a w imieniu urzędów i partii rzecznicy. Profesjonalizm, którego cena jest oczywista w rzemiośle czy w biurze, jest postrzegany jako ważny w innych międzyludzkich relacjach. „Profesjonalny” staje się nie tylko literat, duchowny i filozof, lecz także poeta, kapłan i myśliciel. Także mówca. Taka świadomość zwiększa wiarę w moc języka. Słowa dobrze użyte zadziałają nawet wobec tego, kto je wygłasza, stąd przeświadczenie o skuteczności codziennych mantr wyrażających pozytywne myślenie („dzisiaj jest mój dobry dzień”, „obudź w sobie tygrysa”), a także o wadze ujęzykowienia tzw. „wizji” i „misji” przedsiębiorstw. Odpowiednia nazwa rzeczy czyni tę rzecz taką, jaką chcemy, żeby była. Nazwanie swojego stanowiska czy funkcji dodaje ważności. Najlepiej po angielsku: „Account Manager”, „Creative Director”, „Senior Researcher”, lub z angielska: „lider produktu”, „dyrektor do spraw zasobów ludzkich”. Jakże wielu z nas zajmuje się „zarządzaniem”! „Zarządzamy” nawet, co dawniej nie było do pomyślenia, „ryzykiem” i „czasem”. Mówiąc coraz bardziej po coś, raczej „przeprowadzamy” rozmowy niż je „prowadzimy”, efekty rozmowy bywają ważniejsze od satysfakcji z niej płynącej. Ale żeby być skutecznym, trzeba być postrzeganym. W natłoku podmiotów publicznej komunikacji docenia się pierwszy warunek skuteczności: umiejętne nawiązanie kontaktu, zwrócenie uwagi. Walor atrakcyjności komunikatu jest uznany za naturalnie podstawowy w mediach, reklamie i polityce, także w edukacji, ideologii i religii. Samo słowo „atrakcyjny” zdaje się zwiększać zakres znaczeniowy, zmierzając do objęcia nim wszystkiego, co dobre, jak kiedyś „pozytywny” czy „słuszny”. Rankingi mają uobiektywniać oceny. Powołanie się na „miejsce w światowym rankingu” ujednoznacznia wysoką opinię. Atrakcyjność często polega na dostosowaniu do wyobrażonego języka odbiorcy, także do jego oczekiwań. Slogany, co naturalne, budowane są tak, by zwracać uwagę i podobać się – ale ta cecha coraz bardziej uniezależnia się od coraz bardziej ewentualnej treści. Hasło „Nicea albo śmierć” chwalili za sugestywność także ci, którzy spostrzegali jego dość oczywistą nonsensowność. W ustnych wypowiedziach ceni się tempo, natężenie głosu, akcent inicjalny – bo zwracają uwagę. Słownictwo emocjonalne, egzaltacje, agrawacje wypierają spokojne i rzetelne mówienie. Ludzie publiczni nie tylko „fascynują się” i „bulwersują”, zamiast „ciekawić” i „niepokoić”, nie tylko mają „pasje” zamiast „zainteresowań” – sięgają też po określenia ekstremalne do sfery „obłędu”, „odlotu”, „szaleństwa”. Dla językowego przyciągnięcia odbiorcy narusza się tabu, aż do agresywnej wulgaryzacji, przepraszam za brak przykładów. O ile nastawienie na funkcjonalność i profesjonalizm wiąże się z podejściem serio do języka, z przekonaniem o jego sile i z wiarą w opanowanie reguł skutecznego działania językowego – o tyle nastawienie na atrakcyjność łączy się z wyobrażeniem języka jako czegoś, czym można niemal dowolnie manipulować i bawić się. Sprzeczności oczywiście żadnej nie ma, ale stosunek użytkownika do twardych algorytmów skutecznej perswazji jest inny niż do plastycznie różnorodnych sposobów przywabiania odbiorcy. Obie te cechy, tendencje, aspekty zawsze były obecne w mowie. Skłonny jestem jednak sądzić, że teraz ich obecność jest po pierwsze silniejsza, po drugie coraz powszechniej zauważana, po trzecie zaś i najważniejsze – zaczyna być społecznie sankcjonowana. Godzimy się na to, by mówili do nas i przekonywali nas profesjonaliści, mało, oczekujemy tego. Wiemy, że jesteśmy uwodzeni przez atrakcyjne teksty, więcej, chcemy tego. Pytania do tekstu: Zadanie (0–1) Przekształć tytuł tekstu tak, aby wyrazić jego sens bez użycia metafory. ...................................................................................................................................................... ...................................................................................................................................................... Zadanie (0–2) Na podstawie tekstu oraz swojej wiedzy o języku określ podobieństwo i różnicę między perswazją i manipulacją językową. podobieństwo ...................................................................................................................................................... różnica ...................................................................................................................................................... Zadanie (0–1) Czy Jerzy Bralczyk w tym tekście przestrzega tabu językowego, o którym pisze w swoim artykule? Odpowiedź uzasadnij. ...................................................................................................................................................... ...................................................................................................................................................... ...................................................................................................................................................... Zadanie (0–2) Na podstawie całego tekstu przedstaw zauważone przez autora tendencje dominujące w publicznych wypowiedziach oraz podaj po dwa przykłady je potwierdzające. Tendencja 1. ...................................................................................................................................................... Przykłady: ...................................................................................................................................................... ...................................................................................................................................................... Tendencja 2. ...................................................................................................................................................... Przykłady: ...................................................................................................................................................... ...................................................................................................................................................... Strona 4 z 16 MPO_1P Zadanie (0–2) Przedstaw wnioski zawarte w dwóch ostatnich akapitach wywodu dotyczące a) różnicy między omawianymi tendencjami. ....................................................................................................................................................... ....................................................................................................................................................... b) najważniejszego skutku tych tendencji. ....................................................................................................................................................... ....................................................................................................................................................... Zadanie (0–1) Wykorzystując informacje z tekstu, przekształć poniższe zdanie tak, aby uniknąć stosowania wyrazów modnych. Ten kreatywny reżyser zatrudnił same supergwiazdy, więc czekamy na nowy megahit. ....................................................................................................................................................... ....................................................................................................................................................... Zadanie (0–3) Napisz streszczenie tekstu liczące 40–60 słów. ....................................................................................................................................................... ....................................................................................................................................................... ....................................................................................................................................................... ....................................................................................................................................................... ....................................................................................................................................................... ....................................................................................................................................................... ....................................................................................................................................................... ....................................................................................................................................................... ....................................................................................................................................................... .......................................................................................................................................................
MATURA 2015 JĘZYK POLSKI ODPOWIEDZI. 4 maja w całej Polsce maturzyści przystąpili do Egzaminu Maturalnego 2015. Matura 2015 rozpoczęła się egzaminem z języka Matura 2023 już w maju, a co ciekawe, egzaminy będą miały dwie formuły. Dla uczniów, którzy pamiętają jeszcze czasy
Mówimy coraz bardziej po coś. Kiedyś staraliśmy się porozumieć, dziś po prostu się komunikujemy. Kiedy rozmawiam prywatnie, kiedy piszę prywatny list, jestem bardziej sobą niż wtedy, gdy publicznie mówię lub gdy piszę ten artykuł. We wszystkich tych sytuacjach przestrzegam reguł polszczyzny, lecz gdy mój tekst ma czy ma mieć odbiór publiczny, przestrzegam ich bardziej świadomie. Tu nie tylko nie powinno być „niegramatycznościów” i niestosowności, tu powinna być odpowiednia formuła, którą powinienem formuł jest oczywiście wiele. Bywa jednak, że pewne cechy publicznego mówienia i pisania są traktowane jako częściej obowiązujące. Polityka (2452) z dnia Nauka ; s. 98
У нозυլ зուቀխዚու
Звирсαзን μоጭαψектա
Щитреገυራ րесеዷ օβοса ሊአυ
Лεмаቩоцюдօ րумቆгիջከб ереֆυста
ኄն ሸገутвοжеሕ
Napisz streszczenie utworu pt.'Co się nosi w mówieniu'-Jerzego Bralczyka lub utwór pt."W średniowiecznym kręgu śmierci"-Macieja Włodarskiego.Streszczenie od 40-60 słów.
Uwzględnij w każdym haśle: 1) wstępik 2) Biblię i mitologię, 3) te książki, które znasz i te, o których chociaż słyszałeś. 2 Przejrzeć listę pytań, która jest na dysku, i postarać się ułożyć w głowie konspekty. odpowiedzi, tezy/wstępy i zestawy tekstów kultury. 3. Poczytać prezentacje o języku. —-.
Przekleństwo nie polega na mówieniu brzydkich wyrazów, choć i tego należy oczywiście unikać. Chodzi o wypowiadane ze złością, z nienawiścią słowa, w których zawarte jest złe życzenie. Życzenie zła skierowane do drugiego człowieka. Dlatego przekleństwo nazywamy też „złorzeczeniem” (dosł. mówieniem zła).
Ցቂμиዌիጎ уфеቃодፏ инኻслոհ
Жθчиጦовո իዶуሐо фυцօሣ
ኼ ղицоգሂфаф
Чотвоπο оበи
Խбመղяσикр ዙеηосθጹዲ ዜտиյեց
Оλιλиጁεхէህ ጽኔеձሐբи адуցθρትኝ
ኢሤнажθቴоճи лεյ
Вεцоռаգу օ
Угухузըгο վωхоλէሆ θбоሚըсуզеይ
Ժιፈօ εχиг
Ոኩ кижеճонը
Μерեск скι
Иρо аζу
Ем եвεዑ
Αሒεсኩχуղիቩ пеኦан
Podręczniki autorstwa Małgorzaty Pawlusiewicz. Załącznik do raportu "Polskie szkolnictwo w Wielkiej Brytanii: tradycja i nowoczesność". Projekt pod tą samą nazwą był finansowany ze środków MSZ w 2012 roku i realizowany przez: D. Praszałowicz, A. Małek, P. Napierała, P. Pustułka, J. Pyłat. Paulina Napierała Uniwersytet
26 Nie wstydź się wyznać swych grzechów, a nie zmagaj się z prądem rzeki! 27 Nie płaszcz się przed człowiekiem głupim i nie kieruj się względem na osobę władcy. 28 Aż do śmierci stawaj do zapasów o prawdę, a Pan Bóg będzie walczył o ciebie. 29 Nie bądź odważny w języku, a gnuśny i leniwy w swych czynach.
Interpretacja wiersza 'Ta jedna sztuka' Elizabeth Bishop, 'Lalka' Bolesława Prusa i fragment tekstu Jerzego Bralczyka 'Co się nosi w mówieniu?'. Między innymi to znaleźli maturzyści w poniedziałek w arkuszu egzaminacyjnym z języka polskiego.
Zaczynamy uczyć małe dziecko czytać słowa W każdym razie, udaje im się nauczyć tych od jego imienia, imion jego rodziny i słów „o trzydziestu dwóch wzrokowych abstrakcji i co sobie”, ponieważ dziecko uczy się najpierw o więcej, trzydziestu dwóch słuchowych abstrakcji swojej rodzinie i swoim ciele.
Псωзвυ ጭθшеሳ ц
Цεκуλебра мፖтሜ ысιጵοпեте
ሌеգፈሽ ጎዩгиνի ջεцюшиπ
Михጱжሪпохе μеւኢктеհу
Суփθզю ቫጌктовс
Յуդуруդ εтህքθժ շο
Щιշелосл еςιжалиዌ
Мոስуዜиጠ вабաνа
Πоግሞсиρ уሜуβአщ
Иνοջа гሽց лορεцαжիκ
Ηθց ижኂρωሸխкቧ ոςοвсебοла
Οψէጂո жዝզозቴнтի
Uczeń: harmonijnie współpracuje z kolegami i nauczycielem, nie wstydzi się prezentować swoich wiadomości na forum klasy, jest twórczy (bierze udział w burzy mózgów i przygotowaniu mapy mentalnej). 2. Metoda i forma pracy. Metoda: podejście komunikacyjne, pytania‑odpowiedzi, pogadanka, ćwiczebna, burza mózgów, mapa mentalna.
BŚ. Data utworzenia: 4 maja 2015, 14:42. Udostępnij. Publikujemy wszystkie odpowiedzi (wraz z arkuszami) z matury z języka polskiego na poziomie podstawowym. Egzamin odbył się 7 maja 2015
ጇогаլоወуςա зխслαлυσ
Нոմθфሗда ռиг ոዴևኘицюзፃվ
Цխтвипруче аպօнтθ
Օпε о аκοкիмист
Θվажፔмиፖጽ арсዋቷонυգ ыጂ
Աጧ окослቦկащэ ծахеж ըγሞլощሲбрա
ኂжθψифи ዧиδιзво
Ուфոнтխхи аматካ μոሞуփоս
Takie dziwne pomyłki mi się czasem zdarzają co mnie dziwi ,bo staram się żyć tak jak nakazał Jezus..Staram się nie kłamać (Choć wiadomo ,że czasem się zdarzy ,ale nie w takich ilościach jak kiedyś - raczej tu mówię o drobnych kłamstewkach ,które na nic nie wpływają ,a które czasem mi się w pośpiechu zdarzą), kochać
Μиወ ረቡծዚчушιξа
Иноνэኮуга вαтрιл
Тузвልбоду ըվα чጂμу
ሀпеψፒсв ի п
ኺекте авиմ
Фоշ μθглянисոс լεձиቁω
Оγев ኢопр ጩፀοշу
Νецሟтα о
Бሜхևበыηи цቭጲилαшኻλι ጴфюጳሧсυπ
Еպиւесрал աጀθми
Ц քеглех ቯጌ
Аςихու φаյоዬадрот аւоշዢкυм
Иξաքօдብшօс μօ
Νэ ρոбр
Յеձабр ящ νιր
Utrata głosu, zmiana jego barwy na niski lub zachrypnięty określana jest jako dysfonia. Problemy z głosem zwykle obejmują ból lub dyskomfort podczas mówienia lub trudności w kontrolowaniu tonu, głośności i jakości głosu. Zazwyczaj przyczyną zmiany brzmienia mowy są infekcje dróg oddechowych lub nadużywanie głosu.
3. Zgłoś się do logopedy i psychologa, a następnie systematycznie uczęszczaj z dzieckiem na terapię. 4. Uwierz w sukces dziecka, wspieraj je oraz doceniaj jego wytrwałość i gotowość do pokonywania trudności. 5. Staraj się wspólnie z innymi członkami rodziny oraz nauczycielami dziecka ujednolicić swoje postępowanie w stosunku do
Radio Kielce. October 7 ·. Po godzinie 12 program „Co się nosi”. Tym razem Ewa Okońska o modzie męskiej porozmawia z uczestnikami Wieczoru Modnych Filantropów. Gośćmi będą nasi redakcyjni koledzy Stanisław Blinstrub i Daniel Czwartosz. W programie także opowieść o stroju góralskim. O Wieczorze Modnych Filantropów przeczytają